Zostaw auto, przesiądź się na hulajnogę – czy hulajnoga elektryczna to uniwersalny środek transportu?

Na ulicach, chodnikach i ścieżkach rowerowych polskich miast od kilku lat coraz śmielej poczynają sobie nowi goście – hulajnogi elektryczne. Urządzenie, które kiedyś traktowano jako gadżet, dziś coraz częściej postrzegane jest jako ważny środek transportu w zatłoczonych miastach. Czy hulajnoga może być alternatywą dla samochodu czy autobusu przy dojeździe do pracy? Sprawdźmy!

Plusy dodatnie, plusy ujemne

Hulajnoga, jak każdy inny środek transportu, ma swoje plusy i minusy. Są sytuacje, w których sprawdzi się doskonale – przede wszystkim wówczas, gdy planowany przez nas do pokonania dystans to do ok. 5 kilometrów w jedną stronę. Wówczas mamy pewność, iż nawet „najsłabsze” urządzenia poradzą sobie z tym dystansem tam i z powrotem na jednym ładowaniu. Dobrze jest również sprawdzić, jak wygląda nasza droga podróży. Gładka ścieżka rowerowa będzie zdecydowanie wygodniejsza niż dziurawy chodnik i dziesiątki krawężników po drodze. Nie zaoszczędzimy wiele czasu, gdy nasza droga poprzecinana jest spowalniającymi skrzyżowaniami z sygnalizacją świetlną.

Dodatkowy bagaż

Nasz środek transportu, choć zwinny i niewielkich rozmiarów, ma jednak swoją wagę. Gdyby okazało się, iż musimy transportować złożoną hulajnogę – wyobraźmy sobie choćby wizytę w sklepie – wówczas musimy się liczyć z dźwiganiem kilkunastu kilogramów. A gdy mowa o przenoszeniu różnych rzeczy – pamiętajmy, że hulajnoga, w przeciwieństwie np. do roweru, nie jest wyposażona w sakwy czy bagażniki. To oznacza, że wszystko, co chcemy przewieźć (laptop, książki, dokumenty), musimy mieć „na sobie”. A że podczas jazdy musimy trzymać obie ręce na kierownicy – torba czy torebka będzie bardzo niewygodna. Konieczny okaże się zakup plecaka.

Czasem słońce, czasem deszcz

Pogoda bywa w przypadku hulajnóg wyzwaniem podobnym jak w przypadku rowerów. W deszczu nie pojeździmy komfortowo bez płaszcza (parasol odpada!) zaś zimą musimy unikać błota pośniegowego czy samego śniegu – urządzenie ma bowiem ledwo kilkucentymetrowy prześwit. Liczmy się zatem z sytuacjami, gdy „hulajkę” zostawimy w domu i przeprosimy się z autobusem czy tramwajem.

Czy to się opłaca?

Na koniec sprawdźmy koszty. Tańsze hulajnogi kupimy w elektromarketach już za kilkaset złotych – choć mowa tu bardziej o kwotach zbliżonych do tysiąca. Najpopularniejsza chyba w Polsce hulajnoga Xiaomi M365 to wydatek rzędu 1400 – 1700 złotych. Do rachunku doliczyć musimy koszt prądu, ten jednak jest minimalny. Koszt przejechania 100 kilometrów szacuje się na około złotówkę. Urządzenia te nie są mechanicznie skomplikowane, zatem przy poprawnym użytkowaniu raczej nie powinniśmy się spodziewać kosztownych awarii. Podobnie natomiast jak w przypadku rowerów, trzeba się liczyć z wymianą opon co ok. 1000 pokonanych kilometrów.

Leave a reply